1 Matching Annotations
  1. Nov 2019
    1. Wchodziło długo, prawdziwie odurzony byłem po godzinie. Stan, w którym się znalazłem można określić jednym słowem, ale pisanym koniecznie z wielkiej litery: Spokój. Wielki Spokój, jakby nic złego nigdy się nie działo, jakby moje wnętrze było boską harmonią, idealnie zestrojoną z zachwycającym światem wokół. Myślałem i mówiłem bardzo trzeźwo: być może tak trzeźwo, jak nigdy: wyzbyty bowiem byłem z najmniejszych śladów niepewności, wstydu, nerwów, kompleksów... Było tak, jakbym znalazł w umyśle właściwe drzwiczki, tej najwygodniejszy pokój i rozłożył się w nim, delektując się (w nienarcystyczny sposób) sobą, swoim byciem i byciem, które mnie otaczało: świata, przedmiotów, światła, ludzi, Krzyśka, Andrzeja. Wszystko było dobre, a jeśli nie było - nie było godne uwagi. Zdumiewała mnie refleksja nad idiotyzmem wielkiej części moich codziennych zmartwień, wszystkich tych mniejszych i większych narcyzmów, skupienia na naskórku rzeczywistości. Andrzej w międzyczasie znalazł się w bardzo podobnym stanie, tylko, że połączonym z OEVami (opened eyes' visuals), do tego mówił dużo, gestykulując i intonując jak dziecko: "Przecież to wszystko takie proste...! Takie proste! A ludzie się przejmują!".

      Mystical experience description detected.